Społeczność

pole w gostyni

Na Tłusty Czwartek pączek musi być!

11 lut 2021 13:02
wydrukuj
Tłusty Czwartek potocznie nazywany też „świętem łasuchów” to jeden z przyjemniejszych dni w roku, który szczególnie miło celebrować kiedy na dworze zimno. Jeśli do tego dodać okres narodowej kwarantanny – i długi czas, kiedy nie można przysiąść na chwil kilka w ulubionej kawiarni, to tym bardziej chce się w gronie rodziny, przyjaciół czy współpracowników obchodzić ten dzień.
Prcoes powstawania pączków w Kole Gospodyń Wiejskich w Gaworzycach

Mówią, że kto dziś zje pączka zapewni sobie w najbliższym czasie szczęście. Szkoda więc nie spróbować, prawda? Tym bardziej, że dobrych pączków u nas dostatek. Mieliśmy okazję zobaczyć (i spróbować!) jak powstają pączki w Kole Gospodyń Wiejskich w Gaworzycach, które swoją siedzibę ma w byłej siedzibie Urzędu, przy ul. Okrężnej 85.

Przykładowe zdjęcie pączków

Trzeba przyznać, że każdy miał tu swoje zadanie do wykonania. Przy pączkach należy być przecież nieźle zorganizowanym. Na kuchence gazowej trzy garnki wypełnione złocistym olejem rzepakowym. Tuż obok pani Helenka, która czuwa nad prawidłową temperaturą i dba o to, aby pączki z obu stron były idealnie zarumienione, wypieczone tak jak trzeba. Sprawdzony przepis na pączki od lat towarzyszy Pani Helence w domu – receptura pochodzi od siostry Leonilli. Od siebie dziewczyny dodają sprawdzone produkty, serce i dużo pozytywnej energii, która towarzyszy wspólnemu pieczeniu.

Wiadomo, że w grupie pracuje się znacznie weselej, a kobiety w swoim gronie czują się tak dobrze, jak … pączki w maśle! Wyrabianiem ciasta zajmują się na zmianę, bo trzeba sporo siły, aby dobrze wyrobić taką ilość ciasta. Później trzeba czuwać nad etapem wyrastania. Misa jedna za drugą wędruje do drugiego pomieszczenia. Z uśmiechem na ustach nosi ją pani Dorotka, zastanawiając się nad fenomenem Tłustego Czwartku. Tam odbywa się wykrajanie idealnie krągłych pączków. W pulchnym, miękkim cieście wycina je specjalistka od wszelkich działań artystycznych – Magda. Najwięcej frajdy jest chyba jednak przy nadziewaniu. Aby było idealnie, trzeba nabrać wprawy. Panie nadzienia nie żałują, więc jak czasem coś skapnie to śmiechu jest co nie miara. Potem dekoracja, pakowanie i wszystko od początku, aż do świtu, bo w tym roku trzeba przygotować aż 700 sztuk! To niemalże dwukrotnie więcej niż w ubiegłym roku, co oznaczać może tylko jedno. Pączki były wyśmienite!

Jakie pączki szykują Panie w tym roku?

Pani Helenka: Pączuszki są z nadzieniem wieloowocowym, polane obficie lukrem, udekorowane skórką pomarańczy i cytryny. Mamy też pączki muśnięte cukrem pudrem.

Idealny pączek, to znaczy jaki?

Karolina: Idealny pączek, według mnie, to taki, którego trzeba dobrze wyrobić. Chodzi o ciasto. Długo się wyrabia i wtedy jest super.

Aneta: Ma być duży, pulchny, wyrośnięty, mięciuśki. Ma mieć dużo nadzienia, najlepiej marmoladki różanej. Pączek z marmoladą, to jest to.

Czy mogą Panie wyjawić tę słodką (a jakże!) tajemnicę: kto w tym roku złożył największe zamówienie?

Mamy nadzieję, że to nie jest żadna tajemnica. Najwięcej pączków, bo aż 90, trafi do Przedszkola w Gaworzycach. Również dużo do naszego gaworzyckiego Urzędu. Bardzo cieszymy się, że wspierają nas lokalne instytucje i firmy.

O zdanie zapytaliśmy też naszego Wójta - Pana Jacka Szwagrzyka, który z chęcią wstąpił zobaczyć proces przygotowania pączków.

Panie Wójcie jak Pan myśli, dlaczego te pączki są takie dobre?

Bo są przygotowane z sercem, i w tej pięknej scenerii – w spokoju, w ciszy, byłym gabinecie Wójta. To jest dopiero smak...

I coś w tym jest. Pączki smakują najlepiej w towarzystwie dobrych ludzi, gromkiego śmiechu i w miejscu, które przywołuje miłe wspomnienia.
Naszym mieszkańcom życzymy miłych chwil przy dobrych pączkach!